Światowy dzień Wi-Fi

Czytaj więcej

Gdy w latach 70. ruch hippisowski przeżywał swój najlepszy czas, a wojna w Wietnamie dobiegała końca, na Uniwersytecie Hawajskim powstawał system sieciowy ALOHAnet – sieć, która miała być pierwszą bezprzewodową łącznością między komputerami. Inspiracją były informacje przekazywane falami radiowymi przez US Army w konfliktach militarnych (zresztą, wiele dobrodziejstw wykorzystywanych przez ludzi jest oparta na bazie technologii, które powstawały dla wojska).  

Po wielu latach sprawdzania różnych koncepcji zaczęto opracowywać Wi-Fi jakie znamy dziś. Genezy należy szukać w orzeczeniu Federalnej Komisji Łączności (U.S. FCC), która w 1985 roku udostępniła bez licencji pasmo ISM. Poprzez prace NCR/AT&T, które chciały wykorzystać technologię dla systemów kasjerskich, powstał prekursor Wi-Fi, a mianowicie WaveLAN. 

W 1997 roku organizacja IEEE (Instytut Inżynierów Elektryków i Elektroników) wydała do użytku standard 802.11. Standard ten pozwalał w zakresie 2,4 GHz uzyskać prędkość do 2 Mbit/s. Zasięg? W przybliżeniu – 20 metrów w budynku i do 100 metrów na zewnątrz.  

Oczywiście po takim sukcesie nie zatrzymano się i od razu rozpoczęto prace nad ulepszeniem istniejącej technologii. W 1999 roku powstaje Wi-Fi Alliance – organizacja zrzeszająca firmy, które nie tylko opatentowały znak towarowy Wi-Fi, ale także rozwijały dalej tę technologię wraz z IEEE. W skład “sojuszu” wchodziły m.in. Aironet (obecnie wchodzący w skład Cisco) czy Nokia.  Dodatkowo swój wkład finansowy miały między innymi takie firmy jak Apple, Samsung, Sony, LG, Intel, Dell, Microsoft, T-Mobile. Wi-Fi Alliance poparła specyfikację IEEE 802.11b, która rozszerzyła zasięg o ok. 50%, a jednocześnie zwiększyła prędkość transmisji do 11 Mbit/s. Dla wielu był to prawdziwy początek sieci bezprzewodowej na świecie. 

Świat odetchnął z ulgą, gdyż apokalipsa pluskwy milenijnej nie nastąpiła. Biznes stawał się prostszy, a klienci wykorzystywali laptopy jeszcze wydajniej do rozrywki. Naturalnie, podczas radości jednych, drudzy ciężko pracowali, by jeszcze efektywnej wykorzystać bezprzewodową technologię. Pojawiały się nowe standardy, wykorzystywano nowe częstotliwości, zwiększano efektywny zasięg. Przełomowy wydaje się 2013 rok, kiedy to wprowadzono obecnie najczęściej wykorzystywany standard popularnie zwanym Wi-Fi 5 (802.11ac). Pozwolił on na przekroczenie bariery 1Gbit/s.  W 2019 roku wprowadzono na rynek standard Wi-Fi 6 (802.11ax), który dodatkowo zwiększa możliwości korzystania z sieci bezprzewodowej, dlatego też z naszego konsumenckiego punktu widzenia, warto już zaopatrywać się w urządzenia oznaczone tym znakiem.  

Czy wiecie, że…? 

Na świecie istnieje około 200 milionów aktywnych publicznych hotspotów. O dziwo, to nie w Azji czy Ameryce, a w Europie jest ich największa liczba. Co ciekawe – to nie Wielka Brytania, kraje skandynawskie czy Benelux mają najszybsze publiczne Wi-Fi, a kraje bałtyckie, na czele z Litwą. Prędkość nie jest oszałamiająca – wynosi 15Mb/s downloadu i 14 Mb/s uploadu, ale pamiętajmy, że mówimy o publicznym hotspocie, a nie o prywatnym dostępie do sieci.  

Powyższe prędkości nie prezentują się źle, gdyż średnia prędkość połączeń Wi-Fi wynosi 7,2 Mb/s. Zawyża ją Korea Południowa, gdzie sieć bezprzewodowa jest wykorzystywana nie tylko w prawie każdym domostwie, ale i w prawie każdej placówce publicznej.  

Według prognoz firmy Ericsson, w 2022 roku z sieci Wi-Fi będzie korzystało 29 miliardów urządzeń! To prawie czterokrotnie więcej niż wynosi populacja na Ziemi. Obecnie na jedną osobę przypadają średnio trzy urządzenia z możliwością bezprzewodowego połączenia z siecią. Przyjmując obecny wzrost, do 2025 roku liczba urządzeń może już wynosić 50 miliardów.  

Według różnych raportów dla 20% ludzi Wi-Fi jest najważniejszą rzeczą, bez której nie wyobrażają sobie życia. Tak, dla 20% osób sieć bezprzewodowa jest w pierwszej myśli ważniejsza od pożywienia.  

Gdy większość z nas przenosiła komputery z jednego mieszkania do drugiego, by móc poprzez kabelki podłączyć się i wspólnie pograć, to w 2004 roku Lufthansa w swoim samolocie Boeinga uruchomiła możliwość bezprzewodowego dostępu do Internetu. Pierwszy taki lot odbył się na linii Monachium – Los Angeles. Aby móc skorzystać z oferty, należało opłacić dostęp sieci w kwocie 30 dolarów na cały czas podróży, 10 dolarów za 30 minut lub 25 centów za minutę. Było to droższe niż karty telefoniczne, których impulsy w tym czasie wykorzystywaliśmy w budkach telefonicznych.  

Czy Wi-Fi zrewolucjonizowało świat? TAK. 
Czy kiedyś coś zastąpi bezprzewodowy internet? Ciężko sobie to wyobrazić, ale może tak. Chociaż prędzej doczekamy się braku okablowania i zasilania urządzeń bezprzewodowo.  
Pomimo tego, że Wi-Fi jest całkiem wygodne, nie zapominaj drogi czytelniku o kablu sieciowym – coś czuję, że jeszcze nie raz Cię uratuje 😉 

Źródła:

https://blog.domotz.com/fun-side-it/wi-fi-facts/

https://en.wikipedia.org/wiki/IEEE_802.11

https://www.ericsson.com/en/about-us/company-facts/ericsson-worldwide/india/authored-articles/ushering-in-a-better-connected-future#:~:text=If%20we%20look%20at%20IoT,will%20be%20related%20to%20IoT

https://www.avsystem.com/blog/wifi-statistics/

https://blog.rottenwifi.com/countries-best-public-wifi/

This post is also available in: English (Angielski)